Obsługa prawna startupów – warto zadbać o bezpieczeństwo | INFI

Obsługa prawna startupów – warto zadbać o bezpieczeństwo

Obsługa prawna startupów – warto zadbać o bezpieczeństwo

kw. 11, 2021 | Firma bez zus, Księgowość, Podatek Estoński, Podatki, Prawo, Spólka z o.o., ZUS

Obsługa prawna startupów – warto zadbać o bezpieczeństwo

Mamy pomysł na nowoczesny, innowacyjny, internetowy biznes. Wyobrażamy sobie górę pieniędzy, ciąg zer na koncie i wakacje w Hiszpanii (oczywiście w 2025 roku, gdy będzie już po pandemii). Na razie warto zejść na ziemię i pomyśleć o bezpieczeństwie prawnym startupu.

Założenie spółki

Pisaliśmy o tym, jak zakładać spółkę z o.o. i prostą spółkę akcyjną. W przypadku tej pierwszej można w łatwy i szybki sposób założyć spółkę na portalu S24, który prowadzi Ministerstwo Sprawiedliwości. Ten sposób rejestracji nie wymaga umowy spółki spisanej przez notariusza. Oszczędzamy na taksie i opłacie sądowej, ale czy oszczędzamy sobie kłopotów?

Umowa spółki pod okiem prawnika

Dziś właściciele startupu cieszą nowym biznesem. Chcą pomagać użytkownikom serwisu i korzystać z dochodów, chociaż podatkowo opłaca się inwestować zarobione pieniądze („podatek estoński”). Ale czas szybko biegnie. Jeśli nie chcemy wojny ze wspólnikami, dobrze jest na początku współpracy przewidzieć w umowie wszystkie możliwe scenariusze. Udziałowcami startupów są często przyjaciele, znajomi i członkowie rodziny. Jak wiadomo, z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, dlatego umowa spółki powinna jasno określić kto, co i kiedy wnosi do spółki i co się dzieje, gdy ktoś się rozmyśli i będzie się chciał wypisać z biznesu życia. Skorzystanie z pomocy profesjonalnej kancelarii księgowo-podatkowo i adwokata zaoszczędzi nerwów i tułania się po sądach w przyszłości.

Regulamin e-sklepu i RODO

Sprawa niby banalna. Kto czyta regulaminy na stronach internetowych? Kto zwraca uwagę na zapisy o ochronie danych osobowych? Czy zastanawiamy się, co znaczną kolejne klauzule, które szybko „odhaczamy”, aby kupić wymarzony mikser, albo ubezpieczyć samochód, gdy rodzina nerwowo przebiera nogami na parkingu? Otóż są ludzie, którzy wczytują się w dokumenty ukryte pod linkiem na dole strony. Są nimi kontrolerzy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Mają dużo czasu i chętnie analizują regulamin punkt po punkcie. Jeśli wykorzystamy jeden z szablonów regulaminu, od których roi się w sieci, możemy mieć poważny problem. Podobnie jest z popularnymi generatorami regulaminów, gdzie wystarczy wpisać nazwę firmy. UOKIK sprawdzi, czy zapisy regulują naszą, konkretną, innowacyjną usługę. Lepiej pójść z projektem regulaminu do prawnika i poprosić, by dostosował go do naszego, konkretnego startupu. Za wprowadzenie w błąd klientów grozi nam kara wynosząca 10% przychodów z poprzedniego roku rozliczeniowego. Urząd kontroluje firmy przez instytucje „tajemniczego klienta”, który przechodzi całą drogę zakupu i sprawdza, czy wszystko jest zgodnie z planem. Czy mamy pewność, że w regulaminie lub umowie elektronicznej, którą podpisujemy z klientem nie ma klauzul niedozwolonych? W tej chwili na liście UOKIK jest 3000 takich zapisów. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta potrafi „zatruć życie” publikując ostrzeżenie o nieuczciwej firmie. Kiedyś mówiło się o lotnych kontrolach ZAIKS w salonach fryzjerskich, w których nieobłożona tantiemami muzyka umilała czas klientkom, teraz przyszedł czas UOKIK-u. Zatem bez prawnika ani rusz.

Własność intelektualna

Czas to pieniądz, ale tak naprawdę wszystko jest pieniądzem. Tekst, który czytasz jest objęty prawem autorskim, podobnie jak algorytm, który kupujemy od informatyka, aby obsłużył startup. Przekopanie się przez Ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji z 16 kwietnia 1993 roku, Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 4 lutego 1994 roku, Ustawę Prawo własności przemysłowej z 30 czerwca 2000 roku oraz Ustawa o ochronie baz danych z 27 lipca 2001 roku może zająć pół roku. Możemy się zdziwić znajdując startup wykorzystujący nasze logo, znak towarowy i pomysł.

W ustawie o Prawie autorskim czytamy: „Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczania i sposobu wyrażenia (utwór).”

Prawo chroni znak towarowy, którym jest logo, hasło reklamowe, pojedynczy wyraz określający nasz towar lub usługę, a nawet sygnał dźwiękowy, który rozlega się z głośników po naciśnięciu przycisku „zamawiam i płacę”. Nikt nie chce, żeby konkurencja posługiwała się logo bliźniaczo podobnym do naszego.

Tak więc dobrze jest przed ogłoszeniem światu, że nasz startup rozpoczyna działalność, skorzystać z usług prawnika. Zapraszamy do nas po bezpieczeństwo i pomoc www.adwokatsobieski.pl .